Społeczne
Gimnazjum
Liceum
Ogólnokształcące
Doliny Strugu
w Chmielniku

RAJd dla Optymisty


Wakacje niestety nieubłaganie zbliżają się do końca…

W ostatnich dniach sierpnia nasza redakcja postanowiła również „podładować baterie”, aby sił, chęci i OPTYMIZMU do pracy nad nowymi numerami nie brakowało. Z opiekunami gazetki oraz starszymi naszymi kolegami, którzy już niestety nasze szeregi opuścili, udaliśmy się na Słowację.
Kraj naszych sąsiadów poznaliśmy ze strony zapierającej dech w piersiach. Cały czas na wyciągnięcie ręki mieliśmy Tatry, ale szczególne wrażenie zrobił na nas Słowacki Raj.
Było iście nieziemsko… Przez „nasz” Eden dzielnie maszerowaliśmy i podziwialiśmy urwiska i rwący nurt Hornadu.
Ktoś wpadł na pomysł, że należy troszkę ostudzić nasze emocje i po chwili wykąpani w krystalicznej czystej wodzie Białego Potoku podążaliśmy dalej. Niestety dopadł nasz deszcz i zmokliśmy raz jeszcze …
Opuszczając tę malowniczą krainę, zobaczyliśmy jeszcze miasteczko jak z bajki- Lewoczę i zapierające dech w piersiach ruiny zamku Spiskiego.
Do domu wracaliśmy zmęczeni, ale warto było.


*ysy(a),
2009-08-19 22:18:37,
Ilość odświeżeń: 1050.

Wakacyjny wypad do Krakowa


Czas wakacji sprzyja wyjazdom, tak więc początkiem lipca wybraliśmy się do Krakowa. Wyruszyliśmy wczesnym rankiem, by zrealizować ambitne plany. Za przewodem pana Olega Czyżowskiego pierwsze kroki skierowaliśmy oczywiście na Stary Rynek. Zwiedziliśmy Muzeum Czartoryskich i Kościół Mariacki.
Pobyt w Krakowie był okazją do odwiedzenia Kościoła Niepokalanego Serca Maryi SS. Felicjanek, gdzie znajduje się grób bł. Matki Angeli, założycielki zgromadzenia naszej Siostry Dyrektor.
Nie zabrakło też czasu na wspólny posiłek. Po zregenerowaniu sił bez trudu ruszyliśmy na Wzgórze Wawelskie. Obejrzeliśmy wnętrza katedry, groby królewskie, Kryptę Wieszczów Narodowych i słynny dzwon Zygmunta. W Muzeum Katedralnym mogliśmy dokładnie przyjrzeć się włóczni św. Maurycego oraz licznym pamiątkom związanym z Ojcem Świętym Janem Pawłem II.
Punktem kulminacyjnym był trzygodzinny pobyt w parku wodnym, a w nim pełna gama atrakcji takich jak: dzikie źródła, przeciwprądy, rwąca rzeka, tory do pływania, tęczowa ścieżka do chodzenia po wodzie, a także osiem zjeżdżalni, w tym możliwość zjazdu najdłuższą w Polsce, bo liczącą 202 metry.
Przez cały czas dopisywał nam dobry humor i ładna pogoda.
Wspólny wyjazd dostarczył wszystkim wielu niezapomnianych przeżyć.

Uczestnicy


Barbara Jaworska,
2009-07-22 14:24:31,
Ilość odświeżeń: 1117.

Po nagrodę i nie tylko


Kamil Kopala z kl. III gimnazjum zajął 3 miejsce w prestiżowym ogólnopolskim konkursie na temat energii odnawialnej i został zaproszony po odbiór nagrody na uroczystą galę do Poznania. Siostra Dyrektor postanowiła nadać temu wydarzeniu odpowiednią rangę i nie dość, że sama zdecydowała się pojechać, to jeszcze wynajęła busa i w ten sposób Kamil miał najliczniejsze grono fanów podczas uroczystości. Wyjazd był oczywiście tak zaplanowany, aby znalazł się również czas na zwiedzanie tego pięknego miasta.


zf,
2009-06-05 21:22:09,
Ilość odświeżeń: 998.

Tylko we Lwowie...


10 czerwca o 5 rano 18 osób stawiło się przed szkołą gotowych do zdobywania nowych doświadczeń związanych z wycieczką do Lwowa. Około 11 dotarliśmy do celu podróży, zameldowaliśmy się w hotelu i po krótkim odpoczynku, pełni zapału wyruszyliśmy zwiedzać miasto.
Zaczęliśmy od Wysokiego Zamku i Kopca Unii Lubelskiej, skąd podziwialiśmy panoramę miasta. Później jeszcze spacer po zatłoczonym centrum Lwowa i powrót na kolację do hotelu. Następnego dnia rozpoczęliśmy zwiedzanie od zabytkowego dworca kolejowego. Z Panią przewodnik podziwialiśmy Katedrę św. Jura. Jest to świątynia obrządku grecko-katolickiego i znajduje się w niej jedna z 7 kopii całunu turyńskiego. Zaraz potem odwiedziliśmy Katedrę Ormiańską. Przemierzając uliczki starego miasta minęliśmy kościół OO. Dominikanów i podziwialiśmy najstarsze kamienice poznając ich historię. W końcu dotarliśmy do jednego z ważniejszych dla Polaków obiektu, bazyliki metropolitalnej. W prezbiterium katedry znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Łaskawej, przed którym król Jan Kazimierz składał swe śluby i w którym koronował Maryję na Królową Polski.
Po zwiedzeniu bazyliki udaliśmy się pod pomnik Adama Mickiewicza a stąd Wałami Hetmańskimi udaliśmy się do Opery. Miejsce to było niezwykłe. Weszliśmy na widownię i udało nam się usłyszeć próbę orkiestry. Następnie udaliśmy się na Cmentarz Łyczakowski. Przemierzając alejki dotarliśmy na cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie z powagą oddaliśmy cześć tym młodym bohaterom. Potem zmęczeni i głodni udaliśmy się na ciepły posiłek składający się między innymi z barszczu ukraińskiego. Do Chmielnika dotarliśmy cali i zdrowi o 22.30. Wszyscy zakochaliśmy się we Lwowie i z dumą przypominaliśmy sobie, że Lwów był kiedyś polskim miastem.
Na koniec chcę podziękować Panu Olegowi Czyżowskiemu i pani Małgorzacie Zielińskiej za zorganizowanie tej wspaniałej wycieczki.


Zuzanna Pyziak,
2008-06-16 21:24:30,
Ilość odświeżeń: 2491.

Czy wszyscy wiecie co to był COP?


Chłopcy z klasy III gimnazjum na pewno już wiedzą, gdyż 28 lutego 2008 r. odwiedzili wystawę przygotowaną przez Muzem w Stalowej Woli. W trochę nietypowej scenerii pod masywnym betonowym stropem byłych warsztatów szkolnych obok huty, można było poznać historię budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, obejrzeć film z 1939 r. i wiele eksponatów (np. produkowane w Rzeszowie działko przeciwpancerne).


W innej części wystawy przenieśliśmy się w scenerię Stalowowolskiej ulicy końca lat trzydziestych. Niektórzy chcieli przejechać się przedwojennym Oplem, ale stojący obok dystrybutor był niestety nieczynny.


zf,
2008-03-02 21:23:28,
Ilość odświeżeń: 3030.

Okolice Krosna 5-6 X 2007


Klasy I i II gimnazjum wyjechała w Okolice Krosna. Pierwszego dnia zdobyli zamek w Odrzykoniu i szczyty Prządek. Wieczorem po zakwaterowaniu w szkole w Żarnowcu wszyscy dobrze się bawili podczas wieczoru integracyjnego. Drugiego dnia zwiedzanie skansenu w Bóbrce prezentującego początki przemysłu naftowego, muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu i pielgrzymka do pustelni św. Jana koło Dukli.


zf,
2007-10-17 21:44:54,
Ilość odświeżeń: 3693.

Warszawa 4-7 X 2007


Klasa III gimnazjum i licealiści postanowili poznać bliżej naszą stolicę. Pod opieką P. Janka i P. Roberta nie mogli się nudzić i zwiedzili wiele ciekawych miejsc. Więcej informacji w najbliższym numerze Optymisty.


zf,
2007-10-11 22:05:46,
Ilość odświeżeń: 3746.

Drezyna to pojazd, którego siłą napędową są mięśnie podróżujących


Dni, kiedy nie chce się siedzieć w szkole, zdarzają się nam wszystkim aż za często, (ale nie o tym chcę tu pisać). Taki właśnie dzień przytrafił mi się 19 maja - dodam, że była to sobota, odrabianie jakiegoś tam dnia więc choćby z tego względu nie powinno to nikogo dziwić. Po przyjściu do szkoły okazało się, że dobroduszna klasa II G, ze względu na dwa wolne miejsca w samochodzie swojego wychowawcy, postanowiła zabrać mnie i mojego kolegę Krystiana na wycieczkę. Już po 8:00 znaleźliśmy się w Dynowie. Pan Jan zaplanował dla nas zwiedzanie tamtejszej karczmy „Pod Semaforem” i przejazd drezyną, co stanowiło największa atrakcję dnia. Drezyna to pojazd, który porusza się po torach, a którego siłą napędową są mięśnie podróżujących. Tym bardziej na pochwałę zasłużyli chłopcy, którzy dzielnie „prowadzili” drezynę. Owym pojazdem (który wzbudzał zainteresowanie mijających nas kierowców) przejechaliśmy ponad 10 kilometrów. Siły i wytrwałości w dążeniu do celu dodawały nam rogaliki mojej mamy, które zabrałam z domu. Mimo upału i wielkiego wysiłku, który włożyliśmy w to przedsięwzięcie udało się nam dojechać do wyznaczonego celu, tunelu kolejki wąskotorowej. Sam tunel jest ciekawym obiektem: długi, ciemny i pełen wilgoci a padające duże krople wody są dodatkową atrakcją.. Muszę przyznać, że było to wielkie przeżycie, wyzwalające adrenalinę. Dzięki temu przestałam się dziwić ludziom, którzy wynaleźli cos, co jeździ samo tzn. czym nie trzeba „pedałować”. Po drodze zobaczyliśmy też drewniany kościółek w Bachórcu i wiszącą kładkę nad Sanem w Słonnym. Musze również wspomnieć, że w tym dniu spełniłam swoje największe marzenia, a mianowicie jechałam w bagażniku!!! I to wszystko dzięki życzliwości klasy II. Wszystkim, którzy nie mogli pojechać na tę wycieczkę muszę powiedzieć, ze mają, czego żałować.


Ania Kowalczyk,
2007-06-12 14:53:28,
Ilość odświeżeń: 3499.

Nie taki Śnieżnik straszny


Po raz kolejny pisząc relację z wycieczki, staram się uciec od utartego schematu: dnia x, o godzinie y… Wycieczka była niekonwencjonalna, takaż też musi być relacja. Łamiąc konwenanse wyjechaliśmy na nią 1 września, czyli w dniu kiedy cała pozostała brać uczniowska powinna dziarsko maszerować do szkoły. Podczas kiedy inni będą wspominać kolejną akademię szkolną, my będziemy przywoływać wspomnienia z wizyty w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Tego samego dnia dotarliśmy do Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie wzięliśmy udział we Mszy Świętej.
Po drugie żeby dotrzeć do Dusznik Zdroju – naszej bazy – musieliśmy pokonać sporo kilometrów (odległość jaką przebyliśmy nie jest charakterystyczna dla zwyczajnych wycieczek klasowych)! Po drodze odwiedziliśmy jeszcze Wadowice oraz obóz w Oświęcimiu i Brzezince. Miejsce to skłoniło nas do refleksji i ubogaciło nasze wiadomości historyczne. Wieczorem zaś dotarliśmy do miejsca docelowego, czyli do Dusznik Zdroju.
Po trzecie nasza wyprawa była połączeniem pielgrzymki (w niedzielę odwiedziliśmy Bazylikę Matki Bożej Wambierzyckiej Królowej Rodzin), edukacyjnych wizyt w muzeach (odwiedziliśmy Muzeum Papiernictwa) i wspinaczek górskich (wyprawa na przepiękny i tajemniczy Szczeliniec). Różnorodność owa towarzyszyła nam aż do końca wyjazdu.
Po czwarte panowała doskonała atmosfera. Każdego wieczoru wspólnie tworzyliśmy harmonogram dnia kolejnego. W taki sposób został ustalony porządek poniedziałku.
Po piąte, odkryliśmy że „nie taki Śnieżnik straszny jak...” na drogowskazach piszą. Trasę przewidzianą na trzy godziny pokonaliśmy w godziny dwie (wliczając w to przerwę na rozgrzewającą czekoladę w ciepłym schronisku), niestety silny wiatr zmusił nas do szybkiej ucieczki ze szczytu. Fakt jednak pozostaje faktem – zdobyliśmy najwyższy szczyt Sudetów i tego samego dnia odwiedziliśmy jeszcze Jaskinię Niedźwiedzią (niestety jednak tego co tam widzieliśmy nie da się opisać słowami).
Po szóste, poznaliśmy moc żywiołu jakim jest woda. Widzieliśmy ścianę, na której zaznaczony był poziom wody podczas kolejnych powodzi. Udało nam się to przy okazji wizyty w Kłodzku, które zwiedzaliśmy w środę.
Po siódme, przyroda wciąż nas zaskakuje. Nazwa Orlica zapewne wzięła się z stąd, że trzeba mieć orli wzrok, żeby zobaczyć cokolwiek ze szczytu poza drzewami oraz torfowiskiem pod Zieleńcem. A kopalnia w Złotym Stoku paradoksalnie miała dużo większy zysk z produkcji arszeniku niż złota. Cóż – życie pełne jest sprzeczności.
Po ósme sama czas trwania naszej wyprawy jest rzadko spotykany w kategorii wycieczek klasowych.
Osiem dni poza domem, bez szkoły i normalnych lekcji, ale nie bez nauki. Przez ten czas nauczyliśmy się wielu rzeczy, które niechybnie przydadzą się nam w przyszłości – przebywania ze sobą, pomagania sobie nawzajem i świetnej zabawy połączonej z edukacją.
Przepiękne pejzaże zapewne na długo pozostaną w naszej pamięci. Możliwe, że tak samo długo jak popołudnie pożegnalne w dusznickim parku, gdzie przed odjazdem wygrzewaliśmy się w promieniach słońca.


Krupczaczek,
2006-10-06 14:29:32,
Ilość odświeżeń: 4441.

Łagiewniki i Oświęcim


[czekamy na text]


Dawid,
2005-04-16 19:00:20,
Ilość odświeżeń: 4737.

Wycieczka do Warszawy


Niektórzy z nas byli tam po raz pierwszy. Inni odwiedzili to miasto już kilka razy. W październiku odbyła się wycieczka uczniów i nauczycieli naszego liceum i 3-ciej klasy gimnazjum. Korzystając z uprzejmości naszej polonistki - prof. Basi Strzelec, która wygrała konkurs o ks. Jerzym Popiełuszce, mogliśmy wspólnie podziwiać uroki stolicy, a przy okazji lepiej się poznać. Zwiedziliśmy m.in. Muzeum Narodowe z mnóstwem eksponatów, spacerowaliśmy po Starówce i nie tylko, jechaliśmy też metrem. Byliśmy również na Cmentarzu Powązkowskim i w muzeum poświęconym ks. Popiełuszce, gdzie uświadomiliśmy sobie, że warto żyć wartościami, które się wyznaje, a zło zwyciężać dobrem.
Naszą wycieczkę bez wątpienia możemy zaliczyć do udanych :). I choć nie byliśmy w szkole w tych dniach, spędzając wspólnie w miłym towarzystwie czas łączyliśmy przyjemnie z pożytecznym, bawiąc się i ucząc.


Ania,
2005-02-02 21:27:19,
Ilość odświeżeń: 5405.

Wisłą do Gdańska


W drugiej połowie sierpnia 2003 roku wszyscy licealiści udali się „Wisłą do Gdańska”. Wycieczka była darem organu prowadzącego dla tych, którzy mieli odwagę tworzyć nową szkołę. W ciągu tygodnia zwiedziliśmy m. in. Kazimierz, Warszawę, Toruń, Gdańsk, Malbork. Niesamowitym przeżyciem był rejs do Bałtijska (Rosja), podczas którego zaskoczył nas sztorm. Uratowała nas dyskoteka na statku. Nie przepuściliśmy okazji, aby zażyć kąpieli morskiej. Innym, ale także mocnym przeżyciem było zwiedzanie Muzeum Komunizmu w podziemiach Pałacu Kultury.


red.,
2004-02-29 22:27:06,
Ilość odświeżeń: 6588.

Środa,
12 marca 2010.


Patryka, Gertrudy, Giny, Reginy, Reny, Jana


Niezadowolenie z siebie, to podstawa każdego prawdziwego talentu.

Aleksandra Kozłowska